14 Forum Bliżej Przedszkola


Nauczycielką jestem od niedawna, niespełna od trzech lat. Wcześniej byłam ciocią w placówce z samotnymi mamami i żłobkową ciocią. Bycie nauczycielem w przedszkolu lub szkole było moim marzeniem i ogromnie się ucieszyłam dostając taką możliwość.


Dzisiejszego dnia można się nasłuchać i naczytać, że nauczyciele to nieroby pijące kawę, którzy powinni zmienić pracę skoro ta im nie odpowiada. Rzeczywistość jest inna, ale nie mam zamiaru nikogo tu przekonywać. Robię swoje najlepiej jak umiem. I nie oceniam innych.



Pragnienie bycia przedszkolanką jest głęboko zakorzenione w moim sercu. Nie wiem skąd to się wzięło. Pamiętam, że 12 lat temu poczułam instynkt macierzyński, jednak byłam w liceum i ważniejsze było dla mnie zdobycie wykształcenia niż samotne rodzicielstwo. Poza tym byłam zamotana i musiałam sobie tak układać życie by się z niego cieszyć. Czyli uczyć się radości z drobnych spraw.

Tęsknotę kryjącą się w sercu złagodziły studia pedagogiczne, które pozwoliły mi na radość ze swojego postępowania. Później był wolontariat w Domu Samotnej Matki, gdzie opiekowałam się maluchami, które dawały mi siłę. Następnie praca w żłobkach. Nasłuchałam się „Po co wycierasz po studiach tyłki obcym dzieciom?”, itp. Nie obchodziło mnie zdanie innych. Czułam, że małymi kroczkami buduję doświadczenie. Cieszył mnie uśmiech nakarmionego, przewiniętego dziecka. Rozczulał mnie widok wyciągniętych do mnie rączek, pierwsze kroki maluchów czy ich spokojny sen. Wiedziałam, że dzieci mnie kochają, serce się ściskało, gdy słyszałam od nich „mamo”. Ale pragnęłam więcej. Dzieciaki odchodziły do przedszkoli. A ja przewijanie, karmienie, usypianie, zabawianie kilkunastu maluchów miałam świetnie opanowane. I zdobywanie ich serc! Czułam, że nadejdzie zmiana. I łup! Z dnia na dzień zmiana pracy. Przedszkole, 4-5-latki, wychowawstwo, objecie grupy po doświadczonej kobiecie. Nie było łatwo, ale starałam się jak mogłam. Stosy dokumentacji, krzywe spojrzenia rodziców dzieci… No nic, co mnie nie zabije, to mnie wzmocni.

I tu zaczęła się moja miłość do Bliżej Przedszkola. Prenumerata Plus uwolniła mnie od ślęczenia po nocach przy drukowaniu, malowaniu, wycinaniu, laminowaniu. Ktoś się pyta „Po co nauczycielowi podwyżka?”. Choćby po to by mógł kupić sobie pomoce i się szkolić. Dla świeżego nauczyciela kupno dekoracji czy pomocy na zajęcia, wydania kilkuset złotych miesięcznie, to kupa kasy… A wiadomo, że lepiej mieć swoje i nie bać się, że komuś się coś zniszczy.


Pomoce i czasopismo było boskie. Warte swojej ceny. By zamówić prenumeratę musiałam odkładać przez kilka miesięcy. Cieszyłam się jak dziecko, gdy kurier mi przynosił pakiet. Dzieciaki bardzo lubiły zajęcia z Waszych propozycji i uwielbiały kolorowe pomoce. Zaczęłam brać udział w konkursach by wzbogacać swój warsztat dydaktyczny, a jednocześnie pisać. Uwielbiam pisać, a jeszcze bardziej skrobię, gdy jestem doceniana za wysiłek. Czuję się wtedy potrzebna.

Po kilku miesiącach zobaczyłam, że organizujecie (Bliżej Przedszkola) Forum. Popatrzyłam na zdjęcia, filmiki i zastanawiałam się czy kiedyś będę mogła sobie pozwolić na to finansowo. Zazdrościłam, ale z poczuciem radości, że ktoś bierze w tym udział.

W sercu i głowie pojawił się kolejny cel-wybrać się choć raz na Forum. Założyłam puszkę-skarbonkę i zaczęłam oszczędzać. Przestałam oglądać filmiki, bo nie było to dla mnie do osiągnięcia na tamtą chwilę. Rok później było 13 Forum… wtedy mnie bolało serce, pragnęłam tam być ze wszystkich sił. Już się wgryzłam w świat BP. Czułam, że jestem na takim etapie, że wiele bym skorzystała z uczestnictwa w Forum. Częściej wrzucałam coś do puszki.

Po dwóch latach oddałam dzieciaki do szkół. Grupa była wymagająca ale moja. I wiem, że dzięki pracy z tymi dziećmi wiele się nauczyłam. Ogromnie miłe jest to, że rok później dostaję smsa od rodzica, że dziękuje za moją pracę z dzieckiem w przedszkolu. Albo to, że absolwentka przychodzi poczytać nowym przedszkolakom. Każde „Dzień dobry” na ulicy pokazuje, że pamiętają o mnie, że coś znaczyłam w życiu dzieciaka. Jest to budujące, motywujące.

Do puszki wrzucałam 1, 2, 5 zł. W miarę możliwości. Wiadomo, że na bieżąco dokupowało się kwiaty, liście i inne ozdoby. Ale wiedziałam, że dzięki temu będzie wszystkim przyjemniej w sali przedszkolnej.

W międzyczasie powstała grupa Bliżej Przedszkola, z której można czerpać garściami, dzielić się swoimi pomysłami i wymieniać dobrym słowem. Napiszę, że w niej jest jak w rodzinie, a nawet lepiej, bo są rodziny, z którymi dobrze się wychodzi tylko na zdjęciu. Grupa wspomaga podczas każdego problemu, nie trzeba się tu krępować czy wstydzić. Dobre duszki Robert Halik i Emilia Rak zawsze pomogą.


Ten rok przedszkolny zaczęłam z kolejną przygodą ze starszakami. Są cudowni. Uwielbiam ich. Chętni, pracowici, radośni. Wspaniale mi się z nimi pracuje. W międzyczasie zaczęłam spełniać marzenia (a to kupno wymarzonej książki, a to jednodniowy wyjazd, spotkanie z ulubiona autorką). Zaczęłam się nagradzać za swoją pracę, ale nie torebką, butami, a szkoleniem. Pojechałam na szkolenie do pani Ewy Zielińskiej, potem na Maraton Artystyczny do Moniki Kluza. Było wyjątkowo, wyniosłam bardzo wiele z tych spotkań. Jednak chciałam jeszcze się czegoś dowiedzieć, po to by moja praca była bardziej efektywna, rozwijająca moje dzieciaki. W tym roku kończyłam 30 lat i stwierdziłam, że robię sobie prezent na urodziny. Puszka była prawie pełna więc to był idealny znak. I ten łomot serca i motyle w brzuchu. Zapisałam się na 14 Forum. Porządne szkolenia kosztują, więc trzeba wybierać-coś do domu lub zdobycie wiedzy. Nie lubię zagracania więc wkładam ile się da do głowy. Cieszy mnie to, że mogę się czegoś nauczyć i dać to dzieciom obcych ludzi. Bliscy i koleżanki mówią „Dlaczego jeździsz na płatne szkolenia? Nikt Ci nie podziękuje za to”. To na co wydaję kasę to moja sprawa. Od nikogo nie pożyczam. Oszczędności nauczyła mnie mama. Jeśli czegoś nie mogę mieć a pragnę tego-odkładam, rok, dwa, czasami trzy… Wracając do 14 Forum. Mąż dowiedziawszy się, że chcę jechać zaoferował się, że mnie zawiezie (z zachodniopomorskiego do małopolskiego). Ktoś powie „pantoflarz”, „zazdrośnik”. Ale mój Maciek jest taki, że się cieszy z tego, że moja praca to moja pasja. Śmieje się, że książka dla dzieci, wycinanki czy sztuczne kasztany mnie cieszą. A cieszą! I to jak! Pomogą mi w pracy, uraduje dzieci więc dzięki nim zrealizuje swój cel.


Jadąc na Forum zabraliśmy po drodze dwie dziewczyny, które poznałam na grupie Bliżejprzedszkolnej Izabelę oraz Karolinę. Kobiety, które się nie widziały, a wymieniały komentarzami na grupie nauczycielskiej spotkały się i od razu zaczęły wymieniać doświadczeniami. Nie było patrzenia z boku, niezręcznej ciszy, tylko wzajemne poznawanie się. Czas podróży szybko minął i zaczęło się nauczycielskie szaleństwo. Wspaniałe wystąpienia, stosy książek, płyt, śmiechy, uściski, warsztaty, konkursy, piękne stroje. Każdy znalazł coś dla siebie. Jako forumowy świeżak byłam rozdarta, bo chciałam i tańczyć, i zapisywać układ, i słuchać, i iść na warsztat, i coś kupić do pracy. Było tu tyle dobroci, że nie nadążało się tego przyjmować.


Pierwszy dzień forum rozpoczęliśmy jazdą bez trzymanki. Na wejściu do Solnego Miasta przywitały nas miłe panie, stosy książek i oczywiście pan Robert. Moja spragniona dusza nie wiedziała czy lecieć pod scenę i wyczekiwać na rozwój wydarzeń czy szperać po stoiskach. Dostałam w rękę siatę pełną książek i płyt, obwarzanka i pomknęłam na miejsce. Zaczęło się od powitania, uśmiechów, uścisków, dobrego słowa, ochów i achów. Pan Jacek Pyżalski pokazał, że makaron penne nadaje się nie tylko do gotowania i prac plastycznych, ale zdrowego motywowania dzieci do wysiłku. Monika Kluza już pierwszego dnia doprowadziła do zadyszki wielu obecnych. Przerwy były zbyt krótkie by zjeść, skorzystać z WC, kupić książki, wziąć udział w licznych warsztatach i konkurach, robić zdjęcia czy porozmawiać. Wszystko było w pędzie, a człowiek chciałby wszystkiego spróbować. Nie dało się! Pani Ludmiła mnie oczarowała, ta lekkość jej działań powala. Ludka ta jest naturalna, ciepła, szczera. Kobieta onieśmieliła mnie na tyle, że wstydziłam się poprosić ja o wspólne zdjęcie. Ja, ta co nie umie perfekcyjnie grać, śpiewać i tańczyć...miałam iść i prosić o foto? Może jak się trochę podciągnę. Pani Piotrowska miała hipnotyzujący głos a jej wypowiedź dała wiele do myślenia. Pan Jacek Tarczyński pokazał, że muzykowanie nie musi powodować bólu głowy spowodowanego hałasem, tylko śmiech i radość. Przez panią Zielińską to zawsze płaczę. Słucham kobiety i cieszę się, że mogę choć trochę uszczknąć z doświadczenia tej pani. Dociera do mnie, że mogę stanąć na rzęsach, a i tak może coś nie pójść po mojej myśli i to nie musi być moja wina. Pani Kustosz pokazała w jaki sposób ćwiczyć małą motorykę ręki. To każdy wie, ale świeży pomysł zawsze jest godny uwagi. Pani Jola powiedziała co zrobić, gdy usłyszymy pytanie „Kiedy skończy się ta zabawa?” i co robić by ono w ogóle nie padło. Julia Derkacz doprowadziła do salw śmiechu podczas zabaw przy muzyce. Pani Maria Tomaszewska zabawiła się w Roberta Jankowskiego. A Miłosz Konarski zakończył dzień z przytupem.


Drugi dzień zaczęła Agnieszka Chartanowicz, która doprowadziła do zakwasów przez fitness i hip-hop. Jej płyty są cudne. Są na mojej liście do kupienia, gdy tylko odłożę kilka dyszek. Michał Zawadka ruszył naszymi głowami byśmy czasem pomyśleli o myśleniu od kuchni. Pani Czeglik zaczarowała cala salę i także doprowadziła nas do łez, bo okazało się, ze jesteśmy ważne każdego dnia, nawet wtedy gdy mamy gorszy dzień i nie powinnyśmy się aż tak krytycznie traktować. Czereśnie czyli chłopaki w krótkich spodenkach zrobili na forum mały Woodstock, gitara, tańce, zabawne, wpadające w ucho teksty porwały wiele osób do zabawy. Karolina Barańczak zachęcała nas do śpiewu bez podkładu… aż ciarki mnie przechodziły, gdy jej słuchałam, bo ja nawet z tekstem pieje jak kogut… Ale cóż, ćwiczę i się staram. A dzięki takim wykładom jestem trochę pewniejsza siebie a tym samym skutezniejsza. Pani Ludmiła znów nęciła głosem i dobrym sercem podsuwając muzyczne pomysły. Pani Agnieszka Kuźba pokazała, że dzięki podróżom otwierają się nam oczy i widzimy więcej w naszej pracy. Nawet wyjście na podwórko w błoto jest podróżą dla dziecka. Monika Kluza wprowadziła nas w świat dwudziestolecia międzywojennego poprzez prośbę ubrania się w stroje podobne do tych z tamtego czasu. Kupiłam sobie nawet pierzaste boa na co mąż dziwnie się uśmiechnąłNastępnie panie Węglarz i Tomaszewska opowiedziały jak korzystać z Mruczącego kotka. Obecnie jestem na etapie słuchania słuchowisk. Dzieci bardzo chętnie słuchają przygód zwierzaczków. Pani Katarzyna i Anna podkreślały jak ważna jest samodzielność w życiu dzieci. Wielkie wrażenie zrobiła na mnie Dorota Krzywicka. Pamiętam jak słuchałam jako dziecko jej wypowiedzi w pewnym programie i pomyślałam, ze chciałabym posłuchać jej mądrych słów na żywo. Ostatnio słuchałam na MAC konferencji z udziałem pani Doroty i się uśmiechałam, cieszyłam się, że jeszcze ludzie którzy kochają książki i uczą dorosłych jak wzbudzić miłość dzieci do czytania. Miłość do czytania i nauki powinno się zdobyć dzięki obserwacji rodziców, a przedszkole i szkoła mają to umacniać. Pani Aneta dała nam wskazówki jak się nie poddawać i pielęgnować w sobie pasje do pracy. A Miłosz znów zarażał nas zaangażowaniem do rytmiki. Ten dzień zwieńczył rozczulający setki serc koncert.


Trzeci, niestety ostatni dzień, był muzyczno-czytelniczy. Piosenki ludowe, zabawy ludowe, koncert NOWEJ HUTY, The Best of Monika i Mateusz Kluza rozbudziły we mnie wielką chęć nauki tańca do tego stopnia, że zacznę tańczyć z mężem, czego unikam od lat. Biesiada staropolska prowadzona przez Ludmiłę pokazała, że tańce ludowa nie są takie straszne, a wręcz magiczne. Jestem molem książkowym i zarażam miłością do książek moje przedszkolaki, więc czekałam szczególnie na występ Anety Konefał-Misiowej Mamy, kobiety, która stworzyła projekt Mały Miś w świecie wielkiej literatury, czyli jeden z projektów w którym biorę czynny udział. Jej wystąpienie potwierdziło, że w czasach marudzenia na nauczycieli jest cała masa takich, którzy poprzez Misia szerzą czytelnictwo wśród dzieci. Pani Izabela Michta-mądra i piękna matka dwójki dzieci i autorka książek dla maluchów pokazała, że młoda osoba też potrafi wnieść coś wartościowego w życie wielu ludzi. Sobota to był też dzień MAC-wydawnictwa, które bardzo mnie zainteresowało swoja ofertą, chęcią pomocy i zaangażowaniem. Planuję się przerzucić na Was.


Reasumując-Forum to wspaniałe wydarzenie dla nauczycieli z pasją, którzy mimo nagonek chcą się kształcić, wspierać i motywować w trudnych chwilach. To były cudowne dni w tym roku. Chciałabym jeździć co roku do Was i uczyć się od fachowców z pierwszej ręki, jednak puszka zapełnia się więcej niż rok. Nie mam ochoty z tego powodu poddawać się czy użalać, a cierpliwie dążyć do celu.


Ekipo Bliżej Przedszkola-dziękuję za dobro, którym otaczacie nauczycieli i przedszkolaki, dzięki czemu możemy nasze przedszkolne życie zmieniać na lepsze. Jesteście najlepszym dowodem na to, że nauczyciele pragną się rozwijać i tworzyć mocne fundamenty edukacji dzieci.


Pozdrawiam serdecznie.

Agnieszka 

Zapraszam na fb Z książką w sercu
oraz Instagram zksiazkawsercu

Komentarze